Tak, udało mi się – widziałem Switcha 2 na żywo. Ba, mogłem go bezczelnie zmacać i nawet na nim pograć. Widocznie sam Pan Miyamoto ma mnie w swojej opiece, że pozwolił mi, biednemu Polaczkowi, dostąpić tego zaszczytu. Oto skrót wydarzeń z Nintendo Switch 2 Experience: Berlin.
Szybka runda w Mario Kart
Po odstaniu swojego w kolejce oraz przejściu przez kontrolę zaprowadzono nas do dużego pomieszczenia, gdzie uczestnicy mieli okazję przetestować nowe Mario Kart. Pierwszy wyścig rozegraliśmy w parach. Cóż, nie muszę chyba pisać, że nowa odsłona szalonych gokartowych rajdów naprawdę daje radę, a pomysł z łączonymi torami wypadł fenomenalnie.
Pora na danie główne
Gdy już wszyscy się nagrali i wymacali Switcha, zostaliśmy zaprowadzeni piętro wyżej, gdzie czekała na nas ogromna przestrzeń podzielona na poszczególne strefy. Do sprawdzenia mieliśmy wszystkie produkcje zapowiedziane na pokazie Nintendo. Był nowy Donkey Kong, odświeżony Kirby, wyczekiwany przez wszystkich Metroid Prime 4: Beyond, intrygujący Drag x Drive, a także produkcje studiów zewnętrznych, w tym Cyberpunk 2077 czy Yakuza 0.
Switch 2 – ewolucja czy rewolucja?
Szybko odpowiem na powyższe pytanie: ewolucja. Trzeba przyznać, że inżynierowie z Nintendo poprawili niektóre bolączki. Przede wszystkim joy-cony wreszcie nie latają jak dzikie, a co za tym idzie – całość sprawia wrażenie solidnej i zwartej konstrukcji. Próbowałem też wyciągnąć jeden joy-con bez zwalniania blokady. Da się, ale trzeba użyć naprawdę sporej siły, także nie musicie się obawiać, że w trakcie rozgrywki konsola gruchnie Wam o ziemię. Zastosowano też większe analogi, przez co sterowanie w grach jest znacznie przyjemniejsze i wygodniejsze. Ciężko jednak stwierdzić, czy nie powróci zjawisko stick driftu.
Do samego ekranu też nie mogę się zbytnio przyczepić. Jasne, nie jest to jakość wyświetlacza OLED, ale jakość obrazu jest wyraźnie lepsza niż w pierwowzorze z 2017 roku. Cieszy również fakt, że jest on zdecydowanie większy.
Ciekawym gimmickiem jest za to tryb myszki w nowych joy-conach. Miałem okazję sprawdzić to przy okazji ogrywania Metroid Prime 4: Beyond. Działa to zaskakująco dobrze! Wykrywanie ruchu jest bardzo precyzyjne, nie uświadczyłem też żadnego input laga. Jest to na pewno ciekawy bajer, który warto sprawdzić. Jednak czy to gamechanger? Nie powiedziałbym. Podejrzewam, że większość z nas wypróbuje to raz czy dwa, chwilę się pocieszy, a koniec końców wróci do klasycznego sterowania.
Czy jest na co czekać?
Szczerze mówiąc, ciężko mi powiedzieć. Z jednej strony – tak, pewnie, że tak! Jakby nie patrzeć, oryginalny Switch ma już 8 lat na karku, a i w dniu premiery jego bebechy nie grzeszyły wydajnością.
Z drugiej strony, same zmiany wprowadzone przez Big N nie są jakieś nadzwyczajne. Jasne, dostaniemy więcej mocy, ładniejsze produkcje oraz porty, które na pierwszym Pstryku nie miałyby racji bytu. Opcjonalny (i płatny) video chat (pod warunkiem że dokupicie sobie kamerkę). Cywilizację pykniemy sobie jak ludzie przy pomocy gryzonia.
Pytanie tylko, czy jest to warte dość zaporowej ceny? Nie jestem do końca przekonany. Mimo że na samym wydarzeniu bawiłem się dobrze, to ciężko jest mi w pełni przekonać się do nowej konsoli hybrydowej, tym bardziej gdy patrzę na nową politykę cenową Nintendo.