Mija właśnie 4. rocznica pojawienia się na rynku gry Cyberpunk 2077, która w pamięci wielu graczy zostawiła dość niemiłe wspomnienia. Po nieco wyboistej drodze tytuł ten dotarł do miejsca, w którym jest obecnie, czyli kompletnego dzieła uwielbianego przez graczy. Towarzyszą mu poboczne projekty serialowe, książkowe oraz komiksowe. Właśnie o najnowszej premierze z tego ostatniego medium chciałbym dzisiaj opowiedzieć.
Dzieło prosto z rodzimego podwórka
Poszczególne zeszyty (Cyberpunk 2077: XOXO #1-4) ukazywały się w języku angielskim przez Dark Horse Comics, natomiast za wydanie zbiorczego albumu w Polsce odpowiada lokalna gałąź wydawnictwa Egmont. Uważniejsze spojrzenie na okładkę podpowie nam jednak, że mamy tu do czynienia z rzadką sytuacją (pierwszy raz spotkałem się z taką podczas mojej kilkuletniej przygody z komiksami) wśród głośnych komiksowych tytułów.
Okazuje się bowiem, że zarówno scenarzysta, jak i grafik są Polakami. Myślę, że każdy, kto obraca się wśród tematyki powiązanej z produkcjami CD Projekt Red kojarzy Bartosza Sztybora. Odpowiadał m.in. za stworzenie scenariuszy dla trzech albumów z uniwersum Cyberpunka oraz trzech kolejnych ze świata Wiedźmina. Razem z Rafałem Kosikiem pracował również przy animacji Cyberpunk: Edgerunners, która w okolicach premiery wywołała ponowny szał na futurystyczny świat. Przy tym wszystkim zdarzyło mu się jednak drobne potknięcie w postaci netfliksowej adaptacji Pana Samochodzika i Templariuszy. Jego nazwisko stało się słynne za przyczyną Cyberpunk 2077 – Sny Wielkiego Miasta, który przyniósł swoim twórcom prestiżową nagrodę Hugo.
Oryginalny styl graficzny albumu wyszedł natomiast spod palców Jakuba Rebelki, który projektował okładki komiksów wydawanych przez Marvel Comics, Boom! Studios czy Dark Horse Comics. W ostatnich latach pracował natomiast przy Genezie, Judaszu i Dune: A Whisper of Caladan Sea.
Czym jest miłość?
Jeśli mimo wielu świeczek na urodzinowym torcie nadal nie znacie odpowiedzi na to pytanie, to nie martwcie się, główny bohater – Screw również nie znalazł na nie jednej dobrej odpowiedzi. Tym razem Sztybor pozwala nam doświadczyć wszechobecnych w Night City wojen gangów.
Podczas napadu na konwój jeden z najlepszych żołnierzy Maelstromu dostrzega osobę, która sprawia, że jego serce zatrzymuje się na ułamek sekundy, a priorytety zmieniają się drastycznie. Przez jego decyzje dawni przyjaciele stają się wrogami, a nowi wspólnicy nie emanują szczerością, ale wszystko to wynagradza piękna kobieta. Nie wiadomo jednak, czy zdoła się nacieszyć wspaniałym uczuciem zwanym miłością, zanim jego serce zatrzyma się po raz drugi, tym razem na dobre.
Dwa komiksy w jednym/jeden komiks, dwie historie
Przyznam, że na początku byłem nieco zdziwiony, widząc okładkę albumu. Nie wszystkie jej elementy pasują bowiem do futurystycznego klimatu Cyberpunka. Po kilkunastu stronach nadeszło jednak wyjaśnienie. XOXO składa się bowiem z dwóch równoległych historii – Screw i Kali oraz przedstawionej w odmiennym stylu historii, która w mocno kreskówkowy sposób oddaje to, co dzieje się w głowie głównego bohatera.
Historię, która ma miejsce na ulicach Night City mógłbym określić w skrócie mianem bardzo krwawej. Rebelka nie boi się przedstawić uniwersum w pełnej okazałości, gdzie po strzelaninach – krew, flaki i kawałki mózgu spływają po ulicach litrami. Sylwetki postaci nie są może tak pieczołowicie wykończone i pełne kolorów jak w przypadku Blackoutu, w zamian za to otrzymujemy jednak wiele dynamicznych kadrów, które sprawnie podkreślają ruchy postaci. Ciemna paleta barw wzmacnia natomiast brutalną atmosferę pewnych okolic miasta przyszłości. Nieco karykaturalne przedstawienie wewnętrznych przeżyć głównego bohatera w pierwszej chwili skojarzyło mi się z estetyką pewnej bardzo starej animacji o przygodach wilka i zająca. Po krótkich poszukiwania dotarłem jednak do właściwego pierwowzoru dla tej pięknie przedstawionej metafory uczuć, którym okazał się Red Hot Riding Hood z 1943 r.
Sprawdź też: Cyberpunk 2077: Bez Przypadku – recenzja książki. Nic nie dzieje się… bez przypadku
Ta fabuła jest tylko z pozoru banalna
Mimo że opis fabuły można sprowadzić w praktyce do podjętej decyzji i walki z jej konsekwencjami, to Sztybor potrafi sprawić, że pytania, które stawia w komiksie, pozostaną w głowach czytelników jeszcze na długo po jego lekturze. Warto zaznaczyć, że XOXO ze względu na wyjątkową brutalność (i czasem erotykę) scen i dość wulgarne dialogi, jest albumem przeznaczonym raczej dla nieco starszych fanów Cyberpunka.
Sprawdź też: Cyberpunk 2077. Blackout – recenzja komiksu – Przerwać cykl, znaleźć przyczynę, za nią przyjdzie skutek