Ponad dwa lata przyszło czekać fanom wrestlingu na kolejną, pełnoprawną odsłonę serii WWE 2K. W tak zwanym międzyczasie wydano co prawda WWE 2K Battlegrounds, ale ta arcade’ówka nie miała nic wspólnego z poważną rozgrywką. Najnowszy tytuł od studia Visual Concepts promuje się hasłem „It hits different”. Czy faktycznie VC zdołali stworzyć grę na tyle dobrą, żeby zapomnieć o blamażu, jakim było WWE 2K20?
WWE 2K22 – recenzja gry. Czy najnowszy wrestling faktycznie sprawia „inne wrażenie”?
Dla nadania kontekstu, jak ważna jest to dla mnie recenzja, przybliżę nieco historię marki oraz moje powiązania z nią. W moim przypadku wszystko zaczęło się w 2005 roku, kiedy mój brat pokazał mi WWE SmackDown! vs Raw 2006. Wspólnie z nim i moim najlepszym przyjacielem zasiedliśmy do PlayStation 2 i kompletnie przepadliśmy. Nie jestem w stanie zliczyć godzin, które przegraliśmy w ten tytuł. Potem kupowałem każdą następną odsłonę, aż do WWE 13, czyli do ostatniego wrestlingu wydanego przez THQ.
Na moim starym PS2 nadrobiłem również wszystkie poprzednią edycję, kiedy to Yuke’s tworzyło serię WWE od 2000 roku i WWF SmackDown! na PSX. Od kiedy 2K Sports przejęło dystrybucję, rozegrałem pojedyncze mecze w kilku produkcjach. Uważam, że trzymały one poziom, ale ponieważ nie oglądałem już show produkowanych przez World Wrestling Entertainment, poniekąd „wyrosłem” z tego hobby, to również zmagania na wirtualnej macie nie przyciągały mnie tak jak kiedyś.
To właśnie z tego powodu nie miałem okazji ograć WWE 2K20, czyli najgorszego „dzieło” pod egidą WWE 2K. Co ciekawe zbiegło się to w czasie ze zmianą studia odpowiedzialnego za produkcję. Yuke’s ustąpiło miejsca Visual Concepts. VC słynie z rewelacyjnych symulatorów koszykówki, czyli NBA 2K, ale ich podejście do innego sportu nie zakończyło się pomyślnie, a wręcz o wiele gorzej. Fani i krytycy nie pozostawili na nich suchej nitki, choć można było przeczytać wiele opinii, że gameplay mógłby dać radę, gdyby nie tona błędów odbierających smak i radość z życia. Cieszę się więc, że mogłem zobaczyć, czy prawie 3 lata przerwy wpłynęły na polepszenie jakości tego tytułu.
Rozgrywka w WWE 2K22 jest dokładnie taka, jaka powinna być, czyli intuicyjna, sterowanie jest łatwe do przyswojenia, a podczas walki naprawdę odczuwa się nieprawdopodobną przyjemność. Niestety, nie oznacza to, że udało się uniknąć wad. Po pierwsze, system „reversali” (przejęć/kontr) jest w mojej opinii zbyt łatwy do stosowania. Był to jeden z problemów WWE 2K20, więc szkoda, że akurat w tym przypadku nie posłuchano fanów. Po drugie, używanie jakichkolwiek przedmiotów (krzeseł, drabin, kijów do kendo itd.) to katorga. Czasami przez 15 sekund klikałem „L1”, żeby podnieść coś leżącego na ziemi i nadal nie jestem pewien, jakie dokładnie warunki należy spełnić, żeby misja zakończyła się powodzeniem. Same uderzenia, niezależnie od tego, co akurat nasz zawodnik trzyma w ręce, również są trudne do wykonania i rażąco nieskuteczne.
Pozostałe elementy są dopracowane do perfekcji (albo to ja nie znalazłem ich wad) i powodują potężne uczucie nostalgii, ponieważ pomimo różnic w sterowaniu, to moja radość z gry jest taka sama jak w 2005 roku. Każdy cios, każda kombinacja, signature move, czy finisher sprawiają, że znowu czuję się jak dziecko emocjonujące się starciami Johna Cena’y, The Rocka, czy Reya Mysterio.
Studio Visual Concepts zadbało o to, żeby gracze się nie nudzili. Liczba trybów gry jest naprawdę zadowalająca, a to przecież nie jedyne, co WWE 2K22 oferuje, ale o tym trochę później. Po pierwsze i najważniejsze dla mojego serca, kolejny raz ograć można tryb WWE Showcase, czyli swoistą opowieść o konkretnym zawodniku, która jest połączeniem materiałów wideo z rozgrywaniem meczów. W tym roku główną gwiazdą jest legenda Rey Mysterio. Od początku mojej przygody z wrestlingiem, to moja ulubiona postać, jestem jego zagorzałym fanem (w mojej szafie dalej leży jego maska) i fakt, że mogłem przeżyć jego karierę, sprawił, że cieszyłem się jak małe dziecko. Wraz z postępem odkrywane są elementy kosmetyczne, a także postacie, które możemy potem wykorzystać w luźnej rozgrywce. Długość była idealna (12 walk), choć dla mnie mogłaby być dwa razy dłuższa!
WWE Universe, to również dobrze znana forma zabawy. Dostajemy tam możliwość rozgrywania pełnych gal, zarówno typu „weekly” (Raw, SmackDown!, NXT), jak i PPV (Wrestlemania, Royal Rumble itd.), ponadto dowolnie można modyfikować rostery, nazwy eventów (także ich ilość), areny i tym podobne elementy. Dzięki ustawieniu rywalizacji pomiędzy zawodnikami, czy tag teamami, można liczyć na krótkie fabularne filmiki. Jest to doskonały „zabijacz” czasu i dobry wybór na niezobowiązującą rozgrywkę
WWE MyGM jest w mojej opinii największym rozczarowaniem. Przyznam, że perspektywa zarządzania swoim show, układania kart walk, kreowania rywalizacji i dbania o morale zawodników, była naprawdę kusząca. Kiedy poczułem się już swobodnie ze wszystkimi mechanikami i udało mi się zorganizować najlepszą galę w mojej karierze generalnego menadżera, na ekranie pojawił się pompatyczny filmik o tym, że odnalazłem swoje miejsce w tej organizacji, że pokazuję znajomość tej branży, to wiecie, co się stało? Okazało się, że to koniec. Tak, po piętnastu tygodniach po prostu kończymy grę i nie można już kontynuować historii. Było to wyjątkowo frustrujące, tym bardziej że dbanie o jakość swojego wydarzenia sportowego, wcale nie jest takie łatwe. Trzeba opłacić wynajem hali, obsługę, efekty specjalne i marketing. Ponadto różne „promo showy”, czy typy meczów wiążą się z dodatkowymi kosztami.
WWE MyRise, to właściwie odpowiednik MyCareer z NBA 2K. Tworzymy własnego zawodnika i rozgrywamy fabularną karierę. Co ciekawe, w tym roku dostaliśmy możliwość wyboru płci, a także zupełnie różne historie w zależności od tego, czy zagramy kobietą, czy mężczyzną. Poza tym, dostępne jest kilka wersji genezy naszego bohatera (potomek legendy, gwiazda sceny niezależnej itp.), a także „build”, czyli różne archetypy statystyk, czy wyglądu wrestlera. Do tej pory gra mi się bardzo przyjemnie, a fabuła zadowala, chociaż mam jeden zarzut. Mianowicie, czasami nie do końca jasno zaznaczone jest, że zaczynamy jakiś dłuższy ciąg wydarzeń lub że utracimy możliwość rozpoczęcia innego wątku.
Co więcej, jak chyba w każdej innej grze sportowej, dostępny jest tryb szybkiego meczu, który daje możliwość dowolnej modyfikacji jego formy i zasad. Nie zabrakło legendarnych rodzajów rywalizacji, takich jak Hell in the cell, Royal Rumble, czy Elimination Chambe. Na koniec zostawiłem sobie najgorszy moim zdaniem rodzaj rozrywki, czyli WWE MyFaction. Powstał on na wzór MyTeam z NBA 2K, czy FUTa z serii gier EA Sports Fifa. Myślę, że jest to jedynie próba na wprowadzenie mikrotransakcji i poszerzenie źródła dochodu dla 2K.
Pomimo że roster jest naprawdę ogromny i mamy do dyspozycji zarówno obecnych, jak i legendarnych zawodników, to niewątpliwą zaletą jest możliwość własnej kreacji postaci. Co typowe dla gier z serii WWE, jest on rozbudowany, chociaż odnoszę wrażenie, że kiedyś opcji modyfikacji było jeszcze więcej. Ponadto, jeżeli ma się taką ochotę, to tworzyć można także areny, sposoby wejścia wrestlerów, listę ruchów i wiele więcej.
Dzięki funkcji dzielenia się swoimi kreacjami online, do dyspozycji graczy jest niezliczona ilość kontentu. Kreatywność nie zna w tym wypadku granic, ponieważ poza prawdziwymi osobami, twórcy udostępniają także fikcyjne postacie! To pokazuje nieograniczone możliwości kreatora. Jeżeli tylko ma się do tego rękę, to można tam spędzić długie godziny!
WWE 2K22 to moim zdaniem cudowny przykład, że czasami lepiej, żeby produkcja gry zajęła dłużej, o ile pozwoli ją to dopracować. Tytuł ten nie ustrzegł się błędów, niektóre z nich potrafią frustrować, ale po tragedii, jaką była poprzednia odsłona, uważam, że jest to krok w dobrą stronę. W gamedevie czas to pieniądz, studia zmuszają pracowników do crunchu i same sobie narzucają niemożliwe do spełnienia terminy. Visual Concepts udowodniło, że można to zrobić inaczej i chwała im za to.
Fani wrestlingu mają się z czego cieszyć, ponieważ jedyna (jak na ten moment, gdyż Yuke’s pracuje nad AEW console game) pozycja traktująca o ich ulubionym typie rozrywki, wstała z kolan. Wiele trybów gry, „napakowany” roster, centrum kreacji, długie godziny zabawy i naprawdę świetny soundtrack. Tak właśnie prezentuje się najnowsza odsłona tej serii, którą z czystym sercem mogę polecić! To co, widzimy się na wirtualnym ringu?
Sprawdź też: Królowie tafli. „NHL 22” – recenzja gry
GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.
Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |