BROK the InvestiGator to nie samo point-and-click, ale również beat ’em up. Czy francuskiemu studiu wyszła na dobre taka hybryda? Mogę z przyjemnością stwierdzić, że jak najbardziej! Chociaż z pozoru są to dwa różne style rozrywki, to jednak ich połączenie nadało rozgrywce oryginalnej głębi. Dzięki temu możemy zdecydować, jakim chcemy być detektywem – troszczącym się o innych, uciekającym od konfliktów, główkującym czy też rozwiązującym problemy pokojowo albo też za pomocą pięści pozbywać się problematycznych osób. Trzeba jednak pamiętać, że każda nasza decyzja niesie za sobą długofalowe konsekwencje. 

Oprócz standardowego rozmawiania, podnoszenia przedmiotów i rozwiązywania zagadek, twórcy dodali także możliwość odbywania przesłuchania. Moim zdaniem, jest to największy plus tej gry. Podczas tej czynności wyszukujemy nieścisłości w zeznaniach, wysuwamy wnioski, przedstawiamy dowody i próbujemy się oddzielić liczne mylne tropy. Troszkę tylko szkoda, że jest ich tak mało.

Natomiast na ogromny minus zaliczam grindowanie pieniędzy… Są one potrzebne do kupowania nie tylko przedmiotów leczących w trakcie walk, ale też m.in. do płacenia rachunków, pomagania NPC-om, czy nabywania przedmiotów niezbędnych do ukończenia niektórych zadań pobocznych. Natomiast w tej grze najwięcej kasy można zdobyć dzięki walkom w wirtualnej rzeczywistości. Jest to o tyle irytujące, że są one powtarzalne i nudne. Nie jest też to rzecz, którą akurat chce się robić w przygodówce. 

Jeżeli chodzi o grafikę, to nie mam się tutaj do czego przyczepić. BROK to świetny przykład rysowanej oprawy – świat przedstawiony jest pełen kolorów (pomimo raczej ponurej rzeczywistości). Niestety nie odwiedzimy zbyt wielu lokalizacji, co jest na duży minus. Sami bohaterowie są bardzo dobrze animowani. Postawienie na chmurki obrazujące ich emocje przy dialogach to ciekawe zagranie, które mi osobiście przypadło do gustu. Nadaje to wszystkiemu dynamiki, a i niekiedy potrafi rozśmieszyć.