GRAPODPADA

MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Dyskretny urok PRL. „Rojst” – recenzja serialu

Dawno, dawno temu gdy serwisy streamingowe jeszcze raczkowały....

Pewnie część z Was pamięta, że jeszcze kilka lat temu w Polsce sukcesy święcił serwis streamingowy Showmax. W pewnym momencie był on bardziej popularny na rodzimym rynku niż amerykański gigant. Wszystko dzięki sporym inwestycjom w pozycje atrakcyjne dla polskiego odbiorcy m.in. filmy Patryka Vegi, adaptację copy pasty Malcolma xD o fanatyku wędkarstwa czy animowany serial Egzorcysta  z Bartoszem Walaszkiem. Wciąż jednak brakowało oryginalnej produkcji, która poziomem dorównałaby tytułom oglądanym na HBO czy Netflix.

Game changerem był Rojst autorstwa Jana Holubka i Kaspera Bajona. O serialu było głośno już od samego początku, wszystko za sprawą genialnego coveru Brodki Wszystko czego dziś chcę. Teledysk dał przedsmak tego co czeka widza, gęsta atmosfera, przepełniony dymem papierosowym klub nocny, atrakcyjne tancerki egzotyczne, które zamiast czarować klienta uśmiechem, patrzą na niego przeszywająco obojętnym wzrokiem. Można poczuć się jak u Davida Lyncha. W internecie zaczęło się pojawiać coraz więcej zapowiedzi i materiałów promocyjnych. Premierowy odcinek można było zobaczyć 18 sierpnia 2018 roku, kolejne odcinki były emitowane na platformie co tydzień do 14 września 2018 roku.

Co z tym Rojstem?

Polacy uwielbiają kryminały, w ostatnich latach jest to bardzo poczytny i chętnie oglądany gatunek, więc obrazów przybywa. Czym jednak zasłynęła produkcja Showmax, że Netflix postanowił nie tylko przejąć prawa do pierwszego sezonu, ale również wyprodukować równie udaną kontynuację, o której ostatnio ciekawie pisał nasz redakcyjny kolega Darek?

REKLAMA

Akcja serialu rozgrywa się w 1984 roku w małym mieście, gdzieś w południowo-zachodniej Polsce. Pewnej nocy w lesie zostaje znalezione ciało prostytutki. Wkrótce okazuje się, że zamordowano również popularnego działacza partyjnego. Sprawę bada dwójka dziennikarzy Kuriera – stary i lekko zgorzkniały wyga Witold Wanycz (w tej roli jak zwykle wyśmienity Andrzej Seweryn) oraz świeżo przybyły młody redaktor z Krakowa, syn partyjnej szychy (jeden z moich ulubionych i bardzo utalentowanych aktorów młodego pokolenia – Dawid Ogrodnik) Piotr Zarzycki. Z pozoru oczywista sprawa okazuje się o wiele bardziej skomplikowana. Nic nie jest takie jakim się wydaje.

Czym jest więc tytułowy rojst? To regionalnie bądź w gwarze myśliwskiej mokradło, torfowisko. W świecie bohaterów las na Grontach pełni wyjątkową rolę, jest owiany tajemnicą sięgającą II wojny światowej, w opinii niektórych mieszkańców jest źródłem tego co złe, a nawet postrzegany jako przeklęty. W obu sezonach powiązany jest z kluczowymi wydarzeniami i stanowi pomost pomiędzy fabułą.

Kadr z serialu ROJST

Polskie Twin Peaks?

Miasto jak i bohaterowie skrywają wiele tajemnic. Nikt nie jest czarno biały, nawet pozytywni bohaterowie mają swoje demony i potrafią postąpić niezgodnie z wyznawanymi na co dzień wartościami. Dziennikarze, którzy chcąc pisać prawdę o bieżących wydarzeniach dają łapówki i wchodzą w zażyłość z wyżej postawionymi personami. A także zepsuci przedstawiciele prokuratury oraz policji, liczący przede wszystkim statystyki i zyski, którzy nie cofną się przed niczym by bronić swojej retoryki, a tym bardziej przed tuszowaniem własnych błędów. Uwikłani w sieć zależności są bezlitośni dla nowicjuszy, którzy w ich opinii nie zrozumieją charakteru i specyfiki rodzinnych stron. Jak powiedział Wanycz, “tutaj wszyscy kłamią”.

Serial jest bardzo ciekawie rozpisany. Chociaż należy do kryminałów to sporo w nim wątków dramatycznych co pozwala zrozumieć lepiej motywacje postaci. Scenografia i kostiumy wyglądają  wiarygodnie i autentycznie. Natapirowane włosy u kobiet, znaczny wąs u mężczyzn, wszechobecne tapety, przekonanie, że wszystko można załatwić przy wódeczce, obiady je się w barach mlecznych, kawę pije w szklankach z koszyczkiem, a za dewizy szczęśliwcy nabędą towary w Baltonie i Pewexie. Dobór lokacji również koresponduje z zamierzoną stylistyką, całość ma retro pazur. Na uwagę zasługują zdjęcia i montaż. Ciemniejsze barwy budują atmosferę niepokoju. W mojej opinii tym stoi Rojst, niepodrabialnym klimatem rozgrywającym się w latach 80. Ciężko uwierzyć, że powstał w roku 2018, gdyż poziomem dialogów (te są wyśmienite) przypomina dawniejsze produkcje typu Ekstradycja, w których nacisk kładło się na warsztat aktorski. Mamy tutaj kapitalnych, wymienionych przeze mnie Seweryna i Ogrodnika, a także jednego z wiodących drugoplanowych charakterów, czyli właściciela hotelarskiego przybytku, iście gangsterskiego Piotra Frączewskiego. Nadal ubolewam, że jest go na ekranie tak mało, po materiałach promocyjnych i teledysku liczyłam, że gra jedną z głównych ról.

Kadr z serialu ROJST

Co jakiś czas widz otrzymuje kolejny puzzel pasujący do układanki. W momencie, kiedy już ma zarys tego, co się wydarzyło, dochodzą kolejne, aż pod koniec osobiście odniosłam wrażenie, że ktoś ułożył obrazek beze mnie, łopatologicznie wszystko tłumacząc. I właśnie za tą końcówkę odjęłabym serialowi punkty (w drugim sezonie zakończenie wypadło nieporównywalnie lepiej). Całość została zamknięta w pięciu, niespełna godzinnych odcinkach więc ogląda się niezwykle szybko.

Pomimo tego polecam seans, jeżeli lubicie zagadki, nutkę suspensu i zmienne tempo nie będziecie rozczarowani. Tym bardziej, że zaraz po ukończeniu części pierwszej czeka was naprawdę mocny sezon drugi.

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ