MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Rodzinne Diablo. „Children of Morta” – recenzja gry

Hack’n’slash, spory nacisk na fabułę, Diablo oraz pixel art. Tak pokrótce można by scharakteryzować produkcję Dead Mage. Brzmi jak wybuchowa mieszanka niemożliwa do zrealizowania? Też tak myślałem, dopóki nie zagrałem w Children of Morta.

Screen z gry Children of Morta

Pradawne zło i drużyna B

Fabuła jest prosta jak drut. Pewnie zaraz podniosą się okrzyki „ale jak to? Przecież we wstępniaku wypunktowałeś ją jako najważniejszą cechę!”. Powstrzymajcie więc proszę konie swego umysłu i posłuchajcie… Dobra, poczytajcie.

Oto pradawne zło się przebudziło na górze Morta i postanowiło splugawić świat. Na szczęście, nieopodal mieszka rodzina Bergsonów – a ci nie boją się walczyć z wszelakiej maści szkaradami i innym plugastwem. No, czyli taki standardzik. Na szczęście sposób jej przedstawienia, narracja, to coś, co mnie od razu zauroczyło. Całość jest bowiem opowiadana przez narratora w iście literacki sposób, przekazywana niczym baśń. Po każdej naszej wyprawie śledzimy losy bohaterów, poznajemy ich losy, historię, słuchamy o rozterkach i radościach. To jest właśnie ten czynnik, który pochłania nas bez reszty, że mimo prostoty opowieści, jesteśmy autentycznie zaciekawieni tym co się dzieje i z zapartym tchem śledzimy losy Bergsonów. Świetnym dopełnieniem tego jest grafika – piękny, szczegółowy pixel art, który od razu skojarzył mi się ze starymi książkowymi ilustracjami z bajek, które czytała mi mama przed snem. Naprawdę, czapki z głów za pracę grafików.

Screen z gry Children of Morta

Rogalik z polewą Diablo

Za naszą bazę wypadową służy dom Bergsonów. W nim ulepszymy swoją ferajnę – u wujka Bena poprawimy statystki takie jak żywotność czy atak, zaś przy pomocy Księgi Rei długość działania run, szczęście itd. Z niego też dostaniemy się do poszczególnych krain w których przyjdzie nam się zmierzyć z całą masą przeciwników. Czekają na nas jakieś diabły kosmate, mordercze bloby, pająki i inne stwory, a na końcu boss. Po drodze przyjdzie nam zbierać wszelakiej maści „wspomagacze”, jak wspomniane runy, które ulepszą nasze ataki na określoną ilość razy, talizmany, błogosławieństwa czy odwiedzać dobrze znane fanom Diablo kapliczki. Często też natrafimy na jakieś poboczne zadania. Warto je rozwiązywać, ponieważ zawsze czeka na nas jakaś nagroda. Niektóre z nich będą miały wpływ na nasze późniejsze rozgrywki – ot, chociażby odblokowanie handlarza, czy drobna pomoc uroczego czworonoga przed walką z bossem. Jest też oczywiście levelowanie postaci – i tutaj kolejny ukłon w stronę produkcji Blizzarda, bo drzewko umiejętności wygląda dziwnie znajomo. To dobrze, przynajmniej jest schludne i przejrzyste. Poza tym, kurcze, całość rozgrywki, mimo że prosta w założeniu, sprawia ogromną frajdę, a kolejne podejścia nie są męczące.

Screen z gry Children of Morta

Zaklęty w skale

Gra pozbawiona błędów nie istnieje, więc i tu zaobserwowałem kilka takowych. Na szczęście, nie są to jakieś okropne babole, które uniemożliwiają rozgrywkę. Ot, przeciwnik zablokuje się na ścianie. Raz też się zdarzyło, że moja postać padła w trakcie wykonywania magicznego ataku. Co ciekawe, animacja czaru w tym momencie zastygła w bezruchu. Jednak najbardziej kuriozalnym przypadkiem jest… Wyimaginowana sekretna postać. Już tłumaczę: popylam sobie radośnie przez jaskinie, wycinając po drodze wszystko w pień. Dochodzę do następnej komnaty a tam mym oczom ukazuje „przytrzymaj O by przywrócić do życia” gdzieś tam przy skale. Straciłem rachubę. Uwierzcie mi, jak głupi szukałem jakiegoś ukrytego przejścia, przenikalnej ściany, czegokolwiek. Krążyłem, trzymałem O – nic, zero, null, absolutnie nic się nie stało. Nie żebym pomyślał, że to błąd, skądże znowu. Ja dalej szedłem w zaparte, że to na bank jakiś sekret, ukryta postać. „Może trzeba ją ożywić inną postacią” myślałem. Koniec końców poddałem się, dałem za wygraną i z pokorą przyznałem sam przed sobą, że to zwykły bug. Kurcze, a ja się dziwiłem, jak można było uwierzyć w krowi poziom…

Screen z gry Children of Morta

Każdy jakoś zaczyna

Children of Morta to bardzo przystępna pozycja dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu produkcjami. Mechaniki są proste, dobrze zbalansowane. Jako zachęta może posłużyć lokalny co-op. Świetna sprawa, która niestety przez wielu deweloperów jest pomijana. Za przykład niech posłuży moja lepsza połówka, która wciągnęła się od razu i to do tego stopnia, że pogrywa sobie pod moją nieobecność. Muszę zaznaczyć przy tym, że lubi sobie w coś popykać od czasu do czasu, aczkolwiek z obsługą pada miewa czasem trudności. Mimo to, praktycznie co wieczór słyszę „to co, pogramy dzisiaj?”. Niech te słowa posłużą za najlepszy wyznacznik miodności omawianej produkcji Dead Mage. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do poznania historii rodziny Bergsonów – to bardzo dobrze zrealizowany kawałek kodu, który zauroczy zarówno hardcorową część graczy, jak i nowicjuszy.

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ