MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Wracając w pustkę. Mare z Easttown – recenzja serialu na DVD

Marka miniserialu HBO to znak jakości sam w sobie. Od wczesnych lat dwutysięcznych – premier Pacyfiku i Kompanii braci kilkuodcinkowe produkcje niezmiennie stanowią emblemat wyższego poziomu telewizji. Najlepiej ilustrują to premiery ostatnich głośno omawianych miniseriali, takich jak Czarnobyl czy Ostre przedmioty. Zwłaszcza w przypadku tego ostatniego, osadzonego w małym miasteczku dotkniętym przez tragedię, formuła sprawdziła się, zwłaszcza dla oglądających w lekko archaicznych cotygodniowych interwałach. Pytanie „kto zabił” jak fatum wisiało nad bohaterami opowieści. Ich zawiłe relacje trzymały widzów przed telewizorami.

Kadr z serialu Mare z Easttown

Niegdyś lokalna gwiazda

Siedmioodcinkowa Mare z Easttown to w punkcie wyjścia produkcja bliźniacza do wcześniej wymienionych. Gwiazdą serialu jest Kate Winslet, która oprócz tytułowej roli została także w producentkę serialu. Historia napisana przez Brada Ingelsby’ego opowiada o policjantce mieszkającej i pracującej w małym amerykańskim miasteczku w stanie Pensylwania. Niegdyś lokalna gwiazda szkolnej drużyny koszykówki prowadzi nieobfitujące w zaskoczenia życie. Pracując jako detektyw, zajmuje się głównie „włamaniami, przedawkowaniami i innymi paskudnymi rzeczami”, okazyjnie odbierając telefony od emerytek zaniepokojonych nieznajomymi rzekomo podglądającymi ich wnuczki. Rozwiedziona z mężem, który wraz z nową narzeczoną kupił sąsiadujący dom, Mare cały czas zdaje się być w znacznie gorszym miejscu, niż to sobie wymarzyła. Mimo tego dystansuje się od swoich potrzeb i pragnień, podporządkowuje się wyłącznie pomaganiu innym, czego wymaga od niej praca. Bezceremonialność i upór w dążeniu do wyznaczonego celu czyni z Mare odpowiednią osobę do swojego fachu. Przydaje się to, zwłaszcza gdy musi na co dzień stykać się z zamkniętą społecznością mieszkańców, których zna od urodzenia. Być może stąd bierze się jej wyuczony pragmatyzm, stosowany niczym ochrona przed napierającą rzeczywistością.

Kadr z serialu Mare z Easttown

Wszystkie kolory miasteczka

Samotność kobiety podkreślają nawet karty tytułowe każdego z odcinków, pojawiające się wyłącznie w momencie, gdy bohaterka sama jedzie samochodem, składa pranie czy obserwuje bawiącego się wnuka. Odosobnienie towarzyszy jej także, gdy w mieście brutalnie zamordowana zostaje młoda dziewczyna. Sama sprawa to już wystarczający wysiłek dla Mare, która dodatkowo musi zmierzyć się z mieszkańcami domagającymi się wyników śledztwa i przyjezdnym detektywem oddelegowanym do pomocy przy sprawie. Kolejne problemy wymagają coraz większego poświęcenia, a próby wyboru mniejszego zła dla siebie i swojej rodziny spotykają się jedynie z oporem i odrzuceniem. Wszystkie gwiazdy na niebie ułożyły się przeciw bohaterce i jej otoczeniu.

Im dłużej trwa śledztwo, dowiadujemy się, że Easttown to miasteczko, któremu daleko do ideału. Dla każdego mieszkańca śmierć dziewczyny przynosi różnego rodzaju rozliczenia, nawet z pozoru niepowiązane ze sprawą. Mimo że tytułową bohaterką serialu jest Mare, drugą, równie ważną postacią jest sama miejscowość. Reżyser wszystkich 7 odcinków, Craig Zobel (odpowiedzialny także za film Polowanie, który pojawił się w naszych kinach w zeszłoroczne wakacje) portretuje jesienne krajobrazy Pensylwanii z dużą pieczołowitością, jakby samej kamerze aż dziw było uwierzyć, że w takiej scenerii rozgrywają się osobiste dramaty tak wielu ludzi. Easttown to nie gangsterskie Baltimore z The Wire. Miastu bliżej do Twin Peaks, będącego wzorem spokoju, a mieszkający tam ludzie egzystowali w mieście od pokoleń i również w tym miejscu chcą wychować dzieci i wnuki. Tam, gdzie Lynch i Frost używali absurdu do przewietrzenia tragicznej stęchlizny sytuacji, Ingelsby i Zobel postanowili kurczowo trzymać się realizmu. Humor, którego prowodyrami są członkowie rodziny Mare, jest czysto sytuacyjny, sukcesywnie łamiący tabu spod znaku „a co powiedzą sąsiedzi”. Zakorzenione jest to w samej konstrukcji Easttown, będącego zwartą i niezmienną społecznością. Każdy mieszkaniec wie, z kim sypiał sąsiad, o której wychodzi do pracy i na jakim instrumencie gra jego dziecko. Wobec takiej powszechności informacji o każdym członku społeczności, zbrodnia musiała wstrząsnąć do cna – ktoś popełnił niewybaczalne przewinienie i zdołał ukryć swoje oblicze przed czujnym okiem ogółu.

Kadr z serialu Mare z Easttown

Głęboko psychologicznie rola

Zagadka kryminalna, wokół której skupia się fabuła serialu to pretekst do opowiedzenia głębokich historii o ludziach, a nie serialowych bohaterach. Wielka w tym zasługa Winslet, która pomimo statusu wielokrotnie nagradzanej aktorki znika pod rolą. Sama opowiadała w wywiadach, że z powodu pandemii zdjęcia do serialu znacznie się wydłużyły, a Mare Sheehan stała się dla niej najdłużej graną bohaterką w karierze. Policjantce popijającej piwo czy wyjadającej chrupki prosto z paczki daleko do dystyngowanych postaci, z którymi najbardziej kojarzona jest Winslet. Takie głęboko psychologicznie role są wręcz stworzone do aktorskiego tour de force. Ten przypadek to zdecydowanie nie wyjątek.

Kadr z serialu Mare z Easttown

Precyzja wykonania

Choć w serialu nie brakuje wartkiej akcji i zaskoczeń, tempo jest raczej spokojne, wręcz kontemplacyjne. Długie ujęcia twarzy Mare, na których widać ból poświecenia dla innych przebijający spod maski hardej policjantki to zdecydowanie momenty warte wyczekiwania. Sieci powiązań poszczególnych postaci, które odkrywamy wraz z postępującą fabułą, wywołuje wrażenie przemyślanej opowieści. Widz staje się nagle policjantem, który musi zaangażować się percepcyjnie do wyłapywania tropów dopełniających historię. Twórcy angażują bez fałszu, dzięki temu z przyjemnością czekało się na kolejne odsłony. Konstrukcja odcinków jest zaprojektowana z myślą właśnie o cotygodniowej premierze. Stopniowe dawkowanie informacji jest nienaganne, nienachalne cliffhangery nie pozwalają zapomnieć o kontynuowaniu przygody.

Kadr z serialu Mare z Easttown

Dlaczego miniseriale HBO są takie dobre?

Niebywałe wręcz jest jak historia Mare i Easttown potrafiła przykuć mnie do ekranu. Dynamika całej czteropokoleniowej rodziny Sheehan czy związane z nią lżejsze momenty, w których serial jest wyjątkowo zabawny – doświadczanie tej historii jest dla mnie pełne. Takie samo poczucie pustki z braku obcowania z bohaterami doświadczyć można tylko przy najlepszych w swoim gatunku. Mare z Easttown to ta kategoria, kryminału wykorzystującego swoje ramy do zgłębienia cech czyniących ludzi ludzkimi. Emocjonalne zniszczenie ma tu status kojący, współodczuwanie wraz z postaciami tylko przywiązuje widza ciaśniej do opowieści. W rozprawie na temat „Dlaczego miniseriale HBO są takie dobre” Mare… powinna być pierwszym i ostatnim świadkiem.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ