MIEJSCE DLA KAŻDEGO GRACZA

Previous slide
Next slide

Mujer en pantalones. „Wyprawa do Dżungli” – recenzja filmu

Disney nie próżnuje i co rusz wydaje na świat kolejne produkcje. Pomysłów mają ogrom i nieważne, że część z nich jest wtórna, bo aktorskie wersje znanych bajek sprzedały się bardzo dobrze. Studio potrafi nawet stworzyć film, który inspirowany jest atrakcją z Disneylandu. Tak było w przypadku Piratów z Karaibów czy Nawiedzonego Dworu. Przyszła pora, by ponownie spojrzeć na plan parku rozrywki i wybrać kolejną. Padło na Wyprawę do Dżungli.

Mujer en pantalones. „Wyprawa do Dżungli” – recenzja filmu

Kadr z filmu Wyprawa do Dżungli

Duchowa siostra Indiany Jonesa walczy z patriarchatem

Lily Houghton (Emily Blunt) pechowo urodziła się w czasach, gdy kobieta nie miała za dużo do powiedzenia. Już pierwsza scena pokazuje, że chcąc zdobyć możliwość odbycia naukowej ekspedycji, musi wysłać swojego brata McGregora (Jack Whitehall) na posiedzenie uczonych. Jego zadaniem jest namówienie profesorów do wielkiej wyprawy w głąb Amazonii, gdzie – zgodnie z legendą – rośnie magiczne drzewo, którego płatki potrafią uleczyć każdą ranę. Bohaterka, widząc jednak, że przemówienie zaczyna przeobrażać się w tragikomedię, sama bierze sprawy w swoje ręce.

Akcja toczy się w okresie I wojny światowej, więc takie odkrycie miałoby ogromne znaczenie. Kobieta nie może pozwolić, by szansa na ocalenie wielu istnień mogła się zmarnować. Razem z bratem dostaje się do Brazylii. Tam szuka kogoś, kto zgodzi się na wyprawę przez niezliczoną ilość ramion ujściowych rzeki. W ten sposób trafia na Franka.

Już pierwsze sceny nasycone są akcją rodem z Indiany Jonesa, co (domyślam się) było celowym zabiegiem ze strony reżysera Jaume’a Collet-Serra. Nie oszukujmy się. Fabuła jest bardzo prosta i została oparta na znanych schematach. Jeśli dobrze się przyjrzeć, to odnajdziemy sporo podobieństw do wspomnianych Piratów, choćby wiele analogicznych scen czy postacie antagonistów. Tym, co pozwoli przytrzymać widza przy ekranie, są właśnie sytuacje, gdzie coś się dzieje. Ja złapałem ten haczyk. Pierwsze sekwencje mnie rozbawiły i byłem ciekaw dalszej historii.

Kadr z filmu Wyprawa do Dżungli

Lily to bardzo sympatyczna postać. Jeśli zamkną jej przed nosem drzwi, to wejdzie oknem. Jest uparta, pomysłowa i niezwykle odważna – kompletnie nie boi się stanąć w szranki z męskim światem. W dodatku nosi spodnie, co niejednokrotnie zostanie podkreślone. W rzeczywistości kobieta chce tylko nieść pomoc poszkodowanym. Emily Blunt doskonale sprawdziła się w tej roli, ukazując zarówno charyzmę jak i humor swojej bohaterki. Zauważyłem jednak jeden problem. Choć twórcy pokazują ją jako silną postać, to tak naprawdę Lily potrafi tylko zmierzyć się z bandą gburowatych dziadów i umie posługiwać się wytrychem. W obliczu większego niebezpieczeństwa, na ratunek musi przyjść rycerz… ekhm, kapitan statku.

Jej buntowniczy charakter nie słabnie nawet przy poznaniu Franka (Dwayn Johnson), który zabiera ją w rejs parostatkiem po Amazonii. Facet ma własne powody, aby wpuścić ją i jej brata na pokład. Ten fabularny twist naprawdę mnie zaskoczył!

Wspólnie udają się w poszukiwania drzewa, a podczas podróży napotkają wiele problemów. Ponadto będzie ścigać ich okręt podwodny dowodzony przez księcia Joachima (Jesse Plemons). Tak drodzy państwo, po Amazonce będzie pływać łódź podwodna! Wiem, jak bezsensownie to brzmi.

Kadr z filmu Wyprawa do Dżungli

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci wpada w kłopoty

Dwójka głównych bohaterów to interesująca para. Ich relacja jest pełna humoru i docinek. Na przyjacielskiej płaszczyźnie sprawdza się to bardzo dobrze, ale jeśli chodzi o wątek romantyczny, to, niestety, wypada sztucznie. Nie, to nie jest spoiler. Proszę, nie mówcie mi, że nikt nie domyślał się, że coś między nimi będzie.

Johnson nareszcie dostał rolę, gdzie nie musi się bez przerwy napinać. Jego Frank to wrażliwy siłacz, który w odpowiednim momencie potrafi powalić przeciwnika, czy rzucić sucharem – i to takim bardzo suchym, choć ten o kobiecie gumie był całkiem niezły. Scena, w której go poznajemy, jest smaczkiem dla tych, którzy byli w Disneylandzie.

Jack Whitehall w roli brata Lily nie odstaje za daleko od głównego duetu. Choć stanowi on całkiem udany dodatek komediowy, to dostaje swoje pięć minut, a i przywalić też potrafi. Niestety, w przypadku tej postaci wychodzi na jaw upolitycznienie. Pewne wyznanie McGregora trwa może z minutę i rzuca się w oczy, że scena jest tak wykonana, by na potrzeby Wschodu można było łatwo ją wyciąć. Ten prosty zabieg nie zamknie studiu żadnej drogi do odbiorców. Nie chodzi mi tutaj o to, czy ta scena w filmie była potrzebna, czy nie, lecz o zagranie twórców, które mnie osobiście się nie spodobało. Zresztą nawet to nie pomogło Disneyowi, ponieważ film został posądzony o rasizm przez brak czarnoskórych postaci.

Dużo gorzej wypadają antagoniści.

Książę Joachim to karykaturalna wersja niemieckiego dowódcy. Jego motywacja do zdobycia płatków z drzewa jest prosta i oklepana – ot, dążenie do władzy nad światem. Gdzieś to już było…

Bardziej zainteresował mnie konkwistador Aguirre i jego kompani. Szkoda tylko, że ich czas na ekranie jest bardzo ograniczony i pełnią raczej rolę nadnaturalnego dodatku.

Kadr z filmu Wyprawa do Dżungli

Parostatkiem w dziki rejs

Wraz z bohaterami zapuściłem się w malowniczą i groźną dżunglę, gdzie spotkałem szereg morderczych zwierząt oraz kanibali. Rzecz jasna, nie ujrzałem tu krwi. Walka z drapieżnikiem, czy uśmiercenie człowieka zostało całkowicie ugrzecznione, co specjalnie nie przeszkadza. Wszak jest to bajka dla dzieci, choć w kilku scenach odrobinę w to zwątpiłem.

Praca kamery pokazała mi przepiękne widoki w ciepłych barwach. Mamy grudzień, a ja mogłem na chwilę przenieść się do gorącej krainy rzeką płynącej.

Efekty specjalne są realistyczne. Spotkanie z miejscową fauną, wygląd hiszpańskich konkwistadorów budzą podziw, natomiast magiczne drzewo tworzy zachwycający teatr barw i cieni.

Kadr z filmu Wyprawa do Dżungli

Godny następca Piratów z Karaibów?

Wyprawa do dżungli to świetne kino rozrywkowe dla wszystkich, nie tylko dla rodziny. Choć produkcja działa na utartych schematach, w dzisiejszych czasach jest czymś oryginalnym. Przypomniała mi o filmach z Indianą Jonesem i dała lekki powiew świeżości kina wielkiej przygody ze spójną historią i zabawnymi bohaterami. Z miłą chęcią obejrzę kontynuację.

Podziel się ze znajomymi:

Udostępniam
Udostępniam
Udostępniam

O NAS:

GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.

Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl 

OBSERWUJ NAS

UDOSTĘPNIJ
UDOSTĘPNIJ