Hutch Mansell to wyjątkowo zwyczajny mąż i ojciec. Wraz z rodziną mieszka na przedmieściach większego miasta, pracuje jako księgowy w firmie budowlanej. Co dzień rano biega po okolicy, mijając przystanek autobusowy, który oklejony został wielką twarzą jego żony – sprzedającej nieruchomości. Wieczorem kładzie się obok niej w łóżku przedzielonym poduszkowym murem. Wtorkowe poranki rozpoczyna od bosej pogoni z kubłem pełnym odpadów za odjeżdżającą śmieciarką, aby w czasie śniadania usłyszeć ciche i wyjątkowo bolesne „Znowu zapomniałeś…”. To przekleństwo zwyczajności przestaje mieć znaczenie, gdy pewnej nocy do domu bohatera włamują się złodzieje. Mimo niewielkich strat pieniężnych w Hutchu coś się zmienia. Brak zdecydowanej reakcji w trakcie napadu sprawia, że wzbierają w nim wcześniej nieobecne emocje. Zaczyna poszukiwać kolejnego starcia, w którego trakcie będzie mógł wykazać się przed samym sobą i przed swoim otoczeniem.
Utracony, stereotypowo męski honor ma zostać odzyskany dzięki klasycznemu mordobiciu. Nie należy się oszukiwać – Nikt to rozrywkowe, humorystyczne kino akcji, a nie intelektualna zaduma nad utraconą męskością w świecie wyzbywającym się różnic. Cały arsenał używany przez filmowców, od przeciwników jakby widzianych już w innych filmach po ogólne rozwiązania fabularne zaznaczają, że film Ilii Naishullera to kolejne stadium ewolucji po fenomenie Johna Wicka. Współreżyser części pierwszej i zarazem twórca Atomic Blonde – David Leitch to w końcu producent Nikt. Charakterystyczne sceny walk, w których biją się ludzie, a nie superbohaterowie odporni na ból, urzeczywistniają prawdopodobieństwo takiego starcia, mimo oczywistej abstrakcji założeń. W Nikt spreparowano te sceny wzorcowo, czego można było się spodziewać po twórcach Hardcore Henry’ego. Nikt nie jest w nich kuloodporny, a sama choreografia przemieszczania się w ciasnych przestrzeniach, w których odbywa się większość walk, zadziwia baletową precyzją i wyrafinowaniem. Nowatorstwo trylogii Stahelskiego z Keanu Reevesem dosięga tego samego poziomu wywoływania eskapistycznej przyjemności z doświadczenia ekranowej rozróby.
Nikt kusi także humorem, budowanym najczęściej na kontrastach. Waleczny mieszkaniec suburbiów o twarzy Boba Odenkirka zamiast być śmiesznym jest przyczyną żartu. Jego domowe przyzwyczajenia, wygląd łysiejącego pana w średnim wieku nie przystaje do majestatycznych kopnięć i uderzeń. Sama przemoc również staje się prowodyrem śmiechu. Równie komiczne co makabryczne anihilowanie przeciwników przybiera formę wręcz konkursową, prześcigającą się w wymyślności kopnięć, uderzeń i strzałów. Prawdziwą gwiazdą filmu okazuje się Christopher Lloyd, odgrywający postać ojca żyjącego w domu starości i raczącego się wieczornymi seansami westernów w wygodnym fotelu. Jak na 83 lata życia pokazuje wyjątkowo witalną rolę i, sądząc po reakcjach na sali kinowej, dostarcza widowni najwięcej humoru.
W pewnym momencie główny bohater postanawia skonfrontować się ze swoim największym wrogiem. Odziany w ładunki wybuchowe, niczym Joker w pamiętnej scenie ołówkowej w Mrocznym rycerzu Christophera Nolana, zjawia się na wrogim terenie. Odwaga zawarta w samym czynie połączona z szelmowskim uśmiechem i dozą bezczelności wręcz każe spojrzeć na niego jak na lekko krzywy pomnik bohatera na białym koniu. Dlatego Nikt sprawia wrażenie filmu ponadczasowego, przystającego w równym stopniu do lat 90. i do współczesności. Jeśli ktoś dostaje uczulenia na widok rozczłonkowanej narracji rodem z Pulp Fiction, powinien mieć się na baczności.
Wyścigi samochodowe w rytm popowych hitów z lat 80. w przedziwny sposób bez zgrzytu połączyły się z przypowieścią o rodzinnym kolektywie. Właściwie można stwierdzić, że w tym dziwacznym mariażu nie istnieje słaby punkt: akcja wyłącznie zachwyca, żarty śmieszą, a momenty powagi zapewniają chwile oddechu. Dość powiedzieć, że sam seans wyjątkowo skutecznie rozprawił się z 90-minutowym czasem projekcji, zupełnie jak Hutch z przeciwnikami. Chętnie wróciłbym do tego świata i bohaterów, ale wyposażony już w pewien bagaż oczekiwań. Jeśli taki film powstanie i wyjdę z niego rozczarowany, nieszczególnie mnie to zasmuci. Wspomnienie Nikt będzie bowiem nadal niezwykle pozytywne.
GraPodPada.pl to miejsce, gdzie przy jednym stole siedzą konsolowcy, pecetowcy, komiksiarze, serialomaniacy i filmomaniacy. Tworzymy społeczność dla wyjadaczy, jak i niedzielnych graczy, czytaczy i oglądaczy. Jesteśmy tutaj po to, aby podzielić się z Tobą naszymi przemyśleniami, ale również, aby pokazać Ci, że każda opinia ma znaczenie, a wszyscy patrzymy na współczesną popkulturę kompletnie inaczej. Zostań z nami i przekonaj się, że grapodpada.pl to miejsce dla każdego gracza.
Masz Pytania? Skontaktuj się z nami: kontakt@grapodpada.pl
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |